W kraju odnotowano kolejną najwyższą od początku pandemii liczbę zakażeń - ponad 360 tys. w ciągu doby.
W ciągu ostatniej doby w Indiach odnotowano prawie 361 tys. przypadków zakażeń COVID-19. To rekordowa liczba w skali nie tylko kraju, ale i całego świata. Pomimo napływającej pomocy humanitarnej, w szpitalach brakuje wolnych łóżek i podstawowych środków medycznych, w tym tlenu.
- Sytuacja kompletnie wymknęła się spod kontroli. Wirus rozprzestrzenia się jak pożar. Prognozy mówią o kolejnych milionach zakażeń w najbliższym czasie - powiedziała w rozmowie z Gazeta.pl indyjska dziennikarka Kanika Gupta.
Sytuacja w miastach jest raczej gorsza niż na wsi, choć o niej mówi się w mediach mniej. Szczególnie źle w Dheli i Mumbaju oraz stanie Uttar Pradesh, który jest bardzo gęsto zaludniony. System opieki zdrowotnej właściwie się zawalił. Szpitale są przepełnione, chorzy ludzie siedzą na ulicach. Zaleca się siedzenie w domu i unikanie wizyt w szpitalach za wszelką cenę. Nie chodzi nawet o COVID. Nawet jeśli masz inną chorobę czy nagły wypadek, to jesteś w fatalnej sytuacji - opisywała.
Według danych oficjalnych liczba ofiar śmiertelnych pandemii w Indiach przekroczyła w środę 200 tys. Tylko ostatniej doby zmarło tam prawie 3300 osób.