Wysokie ceny węgla sprawiają, że Polacy rzucili się na zakup drewna. Dla wielu osób jest to dużo tańsza alternatywa, która ma pomóc ogrzać dom w czasie drożyzny i wizji braku węgla na składach.
Lasy Państwowe wskazują, że do końca lipca popyt był tak duży, że sprzedano już 4/5 rocznego planu. Urzędnicy jednak uspokajają, że pula dostępnego drewna będzie powiększona.
Michał Gzowski, rzecznik Lasów Państwowych, mówi, że wzrost popytu rozkłada się lokalnie. Większe zainteresowane jest obserwowane na terenach niezurbanizowanych. W okolicach miast, zwłaszcza w północno-zachodniej części kraju, pozostaje ono niewielkie.
— W naszej ocenie wynika to z tradycji używania drewna do celów grzewczych. W mniejszych miejscowościach, w niektórych regionach, to normalna praktyka. To, ile drewna jest w danym roku przeznaczone do sprzedaży, określa zarządzenie dyrektora generalnego Lasów Państwowych. W tym roku, aby zwiększyć dostępność drewna opałowego, dyrektor generalny LP wydał decyzję, w której wskazano dodatkowe wytyczne celem obsługi klientów indywidualnych (gospodarstw domowych), wraz ze zwiększeniem wolumenu powierzchni, na których można przygotowywać opał samodzielnie — mówi.